środa, 13 maja 2015

Rodział V

                                          Płyniemy już ponad dwa tygodnie. Łatwo jest to zidentyfikować po zapachu przepoconych facetów. Wśród wysokich temperatur i skwarzącego słońca jest to jeszcze prostsze. Jednak chmury nadciągały coraz ciemniejsze.. Tak... zbierało się ewidentnie na burzę. Spojrzałam orientacyjnie kto stoi za sterem, na szczęście i nieszczęście stał tam Jack, czyli oznaczało to jedno: w kajucie spędzę najbliższe chwile z jego siostrą. Fortuna przestała być zaczepna ostatnio. Omijałyśmy się, a kiedy przychodziła potrzeba rozmowy to w miarę możliwości starałyśmy się tolerować.
                         Nie minęło kilka chwil jak zaczęło kropić. Załoga ile sił w nogach i rękach doprowadzała Perłę do porządku, by przetrzymała tę burzę. Zbierało się na dosyć ostre, porywiste, a co za tym idzie nie przyjemne wiatry. Udałam się do kajuty z powrotem. Jak nie się myliłam, Jasmine już siedziała w środku i studiowała mapy morza Karaibskiego, wysepki, skarby i możliwości dotarcia do nich. Niedawno w jednej z skrzyń znalazłam plik listów od ojca Jack'a. Ostatnio ta korespondencja stała się moją lekturą, bardzo wciągającą no i przede wszystkim, Sparrow wyraził zgodę na czytanie jej. Miało mi to pomóc w poznaniu jego rodziny, i historii bliżej. Czarnooki bardzo się zmienił przez te ostatnie momenty, kiedy zobaczył mnie z brzuchem, gdy znowu wypłynęliśmy razem. Stał się innym człowiekiem. Dalej piratem, ale dużo bardziej czulszym, przynajmniej wobec mnie. Kiedy tak zaczytałam się w jednym z kolejnych kartek prywatnych wiadomości Miss Fortune nie omieszkała zagadać do mnie. Podeszła do mnie i usiadła obok, spoglądając przez ramię z mam wrażenie, udawaną ciekawością.
-Przejmuje cię przeszłość mojego braciszka? - zapytała.
-Owszem, to chyba naturalne. - odpowiedziałam bez emocji.
-Ojciec był dla nas wszystkim. Wzorem wychowania...-zamyśliła się. Nie przerywałam jej, czułam, że chce to kontynuować. Czekałam w ciszy na jej dalszy monolog. - Ojciec od zawsze był piratem, porwał naszą matkę, i pojął ją za żonę, potem powstał Jack. Niedługo później ja. Znam to z opowieści. Ech.. - ciężko wzdychnęła. - Ojciec osiadł się na wyspie razem z matką, by nas wychować, cenił nade wszystko nasze dobro, obudziła się w nim rodzicielska troska. Jednak niedługo po tym, piraci z Singapuru dowiedzieli się o jego słabości i zaatakowali naszą twierdzę. Matkę nam porwali, choć walczyliśmy z całych sił. Od małego ojciec uczył nas posługiwania się szablą i innymi broniami. Wiedział, że z nas nic innego niż pirat nie wyrośnie, płynęła w nas piracka krew. Po kilku latach matkę przeklętą przysłał nam jeden z Singapurskich psów na posyłki. Ojciec do dzisiaj się z nią nie rozstaje. Jack później wyruszył pierwszy raz, chciał zmyć z siebie pirackie piętno, kształtowane na przestrzeni lat, jednak było już za późno. Nawet praca w kompanii Wschodnio - Indyjskiej nie przyniosła efektów. Ja zostałam z ojcem na wyspie. Miałam potem okres buntu, postanowiłam wyrwać się z naszego rodzinnego gniazda. Znalazłam niewielką łupinkę i popłynęłam na Tortugę, gdzie nikt mnie nie znał. Zawojowałam trochę, co by mogło powstać o mnie wiele legend, i szybko nabrałam uznania wśród piratów. Każdy chciał ze mną popłynąć, i Panowie niemalże zabijali się o mnie, dawali statki a ja czekałam , który da więcej. Kiedy ty najwyraźniej zostawiona na Tortudze przez mojego brata, czekałaś na Perłę, ja spotkałam się z Jack'iem na morzu. Dosyć niespodziewana wizyta. Chciałam zaatakować jego okręt, o czarnych żaglach. Myślałam, że dalej nim pływa Barbossa. Po kilku grubych dziurawieniach, kiedy wtargnęłam na okręt Perły, ujrzałam przy sterze Sparrowa. Pierwszy raz zamiast iść go zabić, poszłam go przytulić a potem walnąć w twarz, że mnie zostawił. Postanowiliśmy złączyć siły i tak pływaliśmy razem. Nic nie mówił mi, że zaszło coś między Tobą a nim, a tym bardziej, że wyjdzie z tego bachor. - to ostatnie zaakcentowała mocniej.
-Ja nie wiedziałam czy przeżyję kolejne dni na Tortudze, sądzę, że on tez tego nie był pewien..
-Mniejsza o to, twoje wejście na statek było dosyć szokujące, uwierz, że gdyby nie twój stan rozstrzelałabym cię na miejscu, miałaś dużo szczęścia. - Zaśmiała się szaleńczo.
W tej chwili do pomieszczenia wszedł również Jack. Za oknem szalała burza, wiatr świstał nieprzyjemne odgłosy, spojrzałam w szybę i wzdrygnęłam się na samą myśl, że mogło by nas porwać morze na dno, teraz tak bardzo bałam się o życie mojego maleństwa.
- Gibbs przejął ster. - Powiedział, jakby chciał się wytłumaczyć ze swojej obecności. Zlustrował ten dziwny widok mnie i jego siostry razem. - Chcesz ją katować opowieściami? Będzie chciała coś wiedzieć, to będzie pytać. - skwitował, jak by nie był w zbyt dobrym humorze.
-Jack.. Ale ja chcę wiedzieć. - próbowałam obronić rudowłosą.
-Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie – mruknął zza wąsa podchodząc do map, które leżały na niewielkim hebanowym stoliku. Przejechał palcem po jednej z nich i dodał w pół mruku – Cholerne singapurskie mątwy. Fortuna wstała i podeszła do niego czule go obejmując, choć wyglądało to dosyć dziwnie, widać było ten dystans między bratem a siostrą.

-Tu już nie chodzi o łup, tu chodzi o coś więcej. Dobrze wiesz o co bracie. - rozmawiali ze sobą, jak by mnie tu wcale nie było. Poczułam się trochę nieswojo.
-Nikt nie będzie hańbił naszej krwi. A jeśli ktoś spróbował, zapłaci swoją głową.

_________________________

Tyle komentarzy dostałam pozytywnych by wrócić,
postaram się dołożyć wszelkich starań by dokończyć to opowiadanie.
Wasza
Ana.

PS: DZIĘKUJĘ!!!!!!!! 

6 komentarzy:

  1. Witaj ponownie! :)
    Cieszę się, że wróciłaś! Relacje między główną bohaterką, a siostrą Jacka są tak prawdziwe pirackie! Super! :) Ogólnie ta cała historia o ich rodzinie jest bardzo ciekawa, fajnie ją rozbudowujesz! :)
    Lecę polecić Twoje opowiadanie koleżance! :)
    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooooooo :*
    Ale się cieszę że napisałaś kolejny rozdział! Już myślałam że nigdy się nie doczekam patrząc na różnice w czasie xD
    Rozdział oczywiście wspaniały! Niestety rozdział nieco krótki ale i tak to zawsze coś!
    Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooooooo :*
    Ale się cieszę że napisałaś kolejny rozdział! Już myślałam że nigdy się nie doczekam patrząc na różnice w czasie xD
    Rozdział oczywiście wspaniały! Niestety rozdział nieco krótki ale i tak to zawsze coś!
    Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDO, CUDO! Znalazłam tego bloga niedawno i nie mogłam się od niego oderwać, cieszę się, że piszesz dalej, bo mogę napisać, że piszesz cudownie, świetnie, itp ;) Twój blog to jeden z najpiękniejszych które czytałam. Nie mogę się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. mam nadzieje że kolejny rozdział nie zawita do nas za rok a przynajmniej za miesiąc <3 świetnie piszesz, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;* ;) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszamy wszystkich fanów Johnny'ego na naszą stronkę "Johnny Depp to życie" ;) https://www.facebook.com/pages/Johnny-Depp-to-%C5%BCycie/1447984362175381

    OdpowiedzUsuń