niedziela, 18 maja 2014

I rozdział.

                              Zatłoczona tawerna na Tortudze, moje byłe miejsce pracy, a dzisiaj siedzę przy jednym ze stolików i obserwuję ludzi. Trzask drzwi, do środka wchodzi nie kto inny jak on. Odsuwam krzesło i wstaję ruszając w jego stronę. Czarnookiego zamurowało, po raz pierwszy. Stanął i lustował mnie oczami z dołu do góry i z powrotem. Spojrzałam znacząc i podążyłam na tył, a raczej magazyn baru. Wszedł posłusznie za mną, a ja zamknęłam wielkie drewniane, skrzypiące drzwi na klucz.
- No Jack, kopę czasu, ile to już? Pół roku? - Odezwałam się pierwsza.
- Annie ! Pięknie wyglądasz ! - Nie mógł nic więcej powiedzieć patrząc na mój duży brzuch, brzuszek, w którym nosiłam nasze dziecko, ale czy on wie, że to dziecko jest jego? Zastanawiałam się, czy mu o tym powiedzieć, może powinna nadejść stosowna chwila?
- Dziękuję, co prawda, trochę przytyłam. - uśmiechnęłam się ledwo
- Ale zawsze będziesz wyglądać urokliwie. - Podniósł kącikiem ust swojego wąsa.
- Jak pożerający kraken?
Ten zaśmiał się razem ze mną.
- Nie Annie, jak Annie Barbossa - urwał swoją wypowiedź. - w ciąży. - skwitował.
- Po co tutaj przybyłeś ? Zrobić zapasy na okręt?
- Nie kochaneczko, nie po to. - Popatrzył tajemniczo, nie śmiałam pytać o więcej. Pozostawił mnie samą sobie, bo tak dla niego było właściwiej.
Popatrzałam na jego dokładne i precyzyjne ruchy, wyciągnął coś nie wielkiego z kieszeni płaszcza, to był mój dziennik, w którym opisywałam wszystko to co czuję, to co tutaj spisałam do tej pory. W jednej chwili rozzłościłam się, wyszarpałam mu bez słowa tej dziennik, a w oczach tańcowały mi ogniki wkurzenia. Przewertowałam go szybciutko i zobaczyłam kolejną stronę zapisaną nie moim pismem. Pytająco spojrzałam w jego oczy, a on tylko odpowiedział mi wzruszeniem ramionami.
- Co to jest?
- Przeczytaj gołąbeczko, o dwudziestej bądź przy zacumowanych łodziach, tam znajdziesz Perłę. Przeczytaj przedtem to. - spojrzałam jeszcze raz jak wryta na zapisaną stronicę mojego dziennika, gdy podniosłam głowę Jacka już nie było. Siadłam na jednej z beczek i w lekkiej poświacie przenikającego popołudniowego słońca zaczęłam czytać. Przy każdym kolejnym zdaniu, brakowało mi tchu, gdy spostrzegłam, że duszę się własnymi łzami. Nie wiele myśląc nie czekałam do wieczora, pobiegłam do domu spakować najpotrzebniejsze rzeczy, rzecz jasna też dziennik i wyruszyłam do portu.

_____________________________________________
ZACZYNAMY NOWĄ SERIĘ ! :)
Miłego czytania, no i.. mam nadzieję, że dalej tutaj jesteście ;)
Wasza
Ana.

4 komentarze:

  1. WOOOOOHOOOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    to tyle z mojej strony. dziękuję.
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    YAYAYA :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawszę tu będę. super że jest druga część

    OdpowiedzUsuń
  3. Noooo....! Jak cudownie! Jejku, kobieto rozbudzasz apetyt :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziennie wchodzę na twojego bloga i patrze czy jest nowa notka :D
    Nie spodziewałam się, że Annie będzie w ciąży :P, robi się ciekawie c:

    OdpowiedzUsuń